Tytuł filmu „porno dla mamusiek”, który w walentynki wszedł do kin, wcale nie jest przywoływany przeze mnie bez powodu. Jednak kolejny powód do odmieniania przez niemal wszystkie przypadki „50 twarzy Greya” stał się dla mnie idelanym pretekstem do nawiązania do sztuki „Klaps! 50 twarzy Greya”.
Ten kto widział miał ogromne szczęście. Ci co nie mieli okazji niech żałują. Bo przedsawienie to bardzo żwawa, ale i niezwykle śmieszna opowieść. Poza samą niezwykłą warstwą tekstową do odbiorców przemawia głównie to, że aktorzy bawią się w czasie sztuki, tak samo dobrze jak widzowie. Dzieło jest niezwykle udaną parodią, która daje bardzo wiele klapsów w tyłek.
Spragnionych
reszty pikantnych kąsków odsyłam do całej recenzji:
http://teatralny.pl/recenzje/klaps-czyli-50-twarzy-greya,384.html
Komentarze
Prześlij komentarz