Tytuł wpisu jest trochę zagadkowy, ale już tłumaczę w czym rzecz :)
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie wyprawa. Stosunkowo daleka. Do stosunkowo innego zakątku i nieco odmiennej kulturowo. Wbrew pozorom nie mam na myśli najdalszych zakątków Azji. Wręcz przeciwnie :) Zadowoliłaby mnie sama wyprawa do Rzeszowa, Lublina czy Zamościa.
Skąd taki pomysł?
W zasadzie sama nie wiem. Czytałam ostatnio recenzję spektaklu jednego z rzeszowskich teatrów i tak mnie naszło. Poczułam, że w tej wschodzniej mentalności jest coś ciekawego. Jest jakiś większy spokój i chyba trochę więkza wolność. I właśnie to chciałabym zobaczyć na własne oczy.
Plan jest następujący:
Tydzień może dwa urlopu, a później wycieczka od pomoża przez wschów na południu i górach kończąc. Bo w końcu cudze chwalimi a swojego ....
Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie wyprawa. Stosunkowo daleka. Do stosunkowo innego zakątku i nieco odmiennej kulturowo. Wbrew pozorom nie mam na myśli najdalszych zakątków Azji. Wręcz przeciwnie :) Zadowoliłaby mnie sama wyprawa do Rzeszowa, Lublina czy Zamościa.
Skąd taki pomysł?
W zasadzie sama nie wiem. Czytałam ostatnio recenzję spektaklu jednego z rzeszowskich teatrów i tak mnie naszło. Poczułam, że w tej wschodzniej mentalności jest coś ciekawego. Jest jakiś większy spokój i chyba trochę więkza wolność. I właśnie to chciałabym zobaczyć na własne oczy.
Plan jest następujący:
Tydzień może dwa urlopu, a później wycieczka od pomoża przez wschów na południu i górach kończąc. Bo w końcu cudze chwalimi a swojego ....
Komentarze
Prześlij komentarz